Tego dnia Żanetę czekał bardzo trudny egzamin z historii romantyzmu. Profesor Najstraszliwszyński, który miał przeprowadzać ten egzamin i na którego wykłady Żaneta uczęszczała przez dwa semestry, od lat wzbudzał postrach wśród studenckiej braci, był bowiem najsroższym wykładowcą na całym uniwersytecie. Wielu studentów, także tych najpilniejszych, drżało na myśl o pytaniach, które być może już wkrótce zdecydują o ich przyszłości co najmniej do następnej sesji.
Żaneta uczyła się bardzo pilnie przez cały rok, a że miała bardzo przyjemne plany wakacyjne, nawet jej nie przeszło przez myśl, że mogłaby mieć jakieś kłopoty z zaliczeniem.
Pewna koleżanka Żanety ze studiów Wbijania Nóżwplecowska była córka jednego z bardzo niewielu wielkich przemysłowców, którzy uratowali swoje fortuny w trakcie Wielkiej Rewolucji. Co prawda chodziły słuchy o tym, w jaki sposób mu się to udało, ale z jakiegoś powodu każdy, kto głośno o tym rozprawiał, wkrótce wybierał się w długą podróż zagraniczną. Powiedzmy sobie szczerze - koleżanka, o której mowa, była lubiana wyłącznie w gronie osób o podobnym pochodzeniu. I to nie tylko ze względu na rodzinę, o której wspominała przy okazji każdej dyskusji, lecz również ze względu na to, że nie znosiła, gdy ktoś był od niej w czymś lepszy, choć niekoniecznie miała zdolności do tego, by we wszystkim przodować.
Żaneta szczególnie nie lubiła Wbijanii, gdyż ta bardzo niepochlebnie wypowiadała się o jej dziadku, który - w rzeczy samej - wprowadził dziadka Wbijanii w świat naprawdę dużych interesów. Tym niemniej, gdy dowiedziała się, że - podobnie jak ona - Wbijania zamierza podejść do egzaminu w pierwszym terminie, poczuła się nieco raźniej. Umówiła się więc z nią na dziewiątą, czyli godzinę przed wyznaczoną przez profesora porą.
Żaneta czekała...
Spódnica - Burda 2/2013, ze zdobycznej wełny, trochę skrócona, z - wbrew pozorom - dosyć dokładnie przyprasowanymi zakładkami Bluza - H&M Bluzka - second hand Buty - Lasocki/CCC Torba - Reserved |
... i czekała na nią prawie całą godzinę, ale Wbijania nawet się nie pokazała. "Cóż, widocznie jak zwykle więcej się przechwalała niż umiała", z odrobinką satysfakcji pomyślała Żaneta i udała się sama na egzamin, na którym okazało się, że pewne anegdoty z życia Wiktora Hugo, które znała Żaneta, były nowością nawet dla profesora. Żaneta jako pierwsza w historii zdała egzamin u profesora Najstraszliwszyńskiego na piątkę z plusem.
Natomiast, jeżeli chodzi o Wbijanię, to cóż... Żaneta była pewna, że pan Nóżwplecowski zrobi wszystko, by niezależnie od swojego stanu wiedzy kontynuowała naukę na kolejnym roku. W końcu przecież każdy z nas ma kogoś, kto powraca od czasu do czasu, aby zatruwać nam życie, ale Żaneta się tym nie przejmowała. Czekały ją wspaniałe wakacje!
Natomiast, jeżeli chodzi o Wbijanię, to cóż... Żaneta była pewna, że pan Nóżwplecowski zrobi wszystko, by niezależnie od swojego stanu wiedzy kontynuowała naukę na kolejnym roku. W końcu przecież każdy z nas ma kogoś, kto powraca od czasu do czasu, aby zatruwać nam życie, ale Żaneta się tym nie przejmowała. Czekały ją wspaniałe wakacje!
Photo by MoniaLissa
Jak zwykle miło się czyta... ładna ta spódnica i wełenka wygląda na ciepłą :)
OdpowiedzUsuńOwszem, jest bardzo ciepła, liczę, że nie pokona jej największy mróz.
UsuńDziękuję!
super opowieść :)
OdpowiedzUsuńbajki powinnaś pisać,dla dzieci bo fajny, ciepły styl masz :)
a spódniczka naprawdę urocza
Dziękuję bardzo za te miłe słowa!
UsuńŻanetce - wielkie brawo za upór i 5+
OdpowiedzUsuńpozostałym - opisanym wyżej - zazdrośćcie jej wakacji
Spódnica super uszyta, ale nie mój fason (pogrubia niestety).
Wtedy jeszcze nie wiedzieli, ale naprawdę było czego zazdrościć ;)
UsuńDziękuję bardzo!
Głupia Wbijania, już jej nie lubię! Oby tylko nie zaszkodziła Żanecie... :PP
OdpowiedzUsuńZakładki są bardzo na miejscu, no i w spódnicy są kieszenie!:)) Niezastąpione do posiadania zawsze przy sobie landrynek:P
Tego dnia Żaneta do kieszeni wsadziła swoje ulubione miętuski ;)
UsuńDziękuję za miłe słowa!
Fiu, fiu - piątka z plusem! Żaneta może być z siebie dumna. I ze spódnicy też, nawet gdy uparte zakładki nie chcą się rozprasować :)
OdpowiedzUsuńPiątka z plusem sprawiła, że Żaneta od razu zapomniała, że zakładki nie są idealnie rozprasowane ;)
UsuńDziękuję!
gratuluję 5+ i spódnicy :) bardzo Ci ładnie :)
OdpowiedzUsuńBardzo serdecznie dziękuję!
UsuńZaskoczyć profesora Najstraszliwszyńskiego to jest coś - brawa dla Zanetki! :-) Spódniczka urocza! :-)
OdpowiedzUsuńSam Profesor Najstraszliwszyński był zaskoczony tym, że Żaneta go zaskoczyła :)
UsuńDziękuję!
:) a kij jej w oko, że tak brutalnie i oczywiście w przenośni napiszę :D Brawa dla Żanety :D
OdpowiedzUsuńWłaśnie tak! ;)
UsuńBardzo dziękuję!
No cóż, nawet gdyby nie nieznane anegdotki z życia Wiktora Hugo, to ta spódnica przekonałaby każdego profesora:)
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa :)
UsuńUwielbiam czytać Twoje posty!
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa, jakie to były anegdoty - może kiedyś przytoczysz jedną z nich? ;)
P.S. Ta wstążeczka i kołnierzyk w groszki są urocze! Zresztą - cały zestaw na 5+ :)
Z pewnością przytoczę :)
UsuńBardzo dziękuję!
Spódnica jest zachwycająca. Bardzo mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńGratuluje 5+ :))
Niezwykle mi miło :)
UsuńDziękuję!
No i stylizacja też na pięć z plusem! Bardzo jesienna i bardzo mi się podoba:-) Lubię takie kolory o tej porze roku!
OdpowiedzUsuńNie mogły być inne tego dnia ;)
UsuńDziękuję!
Warto wyjsc za wiedze podrecznikowa, bo nauczyciele/profesorowie to docenia i nie chodzi o bycie kujonem. Tez kiedys zdalam egzamin na 5 z gratulacjami od profesora, gdy inni w wiekszosci nie pozaliczali lub w najlepszym przypadku zdali na 3. Tylko dlatego, ze chcialo mi sie wyjsc poza zakres obowiazujacego nas materialu, choc temat w ogole mnie nie interesowal. Wiec gratuluje, bo jest czego. Spodnica tez jest na 5+. Akurat na nadchodzace chlodniejsze dni.
OdpowiedzUsuńTo prawda, warto trochę szerzej spoglądać na temat, a mądry profesor potrafi to docenić. Serdecznie gratuluję sukcesu i dziękuję za miłe słowa :)
UsuńDobrze się czyta;)
OdpowiedzUsuńDobrze się pisze dla takich miłych Czytelników :)
UsuńŚwietnie piszesz, spódnica bardzo ładna, lubię kontrafałdy :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Kontrafałdy są super! Dziękuję za miłe słowa :)
UsuńMasz ciekawy sposób opisywania rzeczywistości. Fajne wymyślasz imiona i nazwiska wszystkich osób:) A spódnicę uszyłaś bardzo ładną, podoba mi się ostatnio ten fason.
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że Ci się podoba :) Dziękuję!
UsuńA ten fason jest bardzo przyjemny w szyciu, więc polecam :)
Pychotka!!! :)))
OdpowiedzUsuńWbijania zalatwiona!
Otóż to :)
UsuńProfesor Najstraszliwszyński :D
OdpowiedzUsuńNiezmiennie, uwielbiam!
Bardzo mi przyjemnie :)
UsuńMuszę Ci wyznać w tajemnicy, że Profesor Najstraszliwszyński od czasu do czasu okazuje się być zupełnie przyjemnym starszym panem :)
spódnica nieziemska!
OdpowiedzUsuńNieziemsko dziękuję!
Usuńfajnie sie mi czytalo w ten smutny listopadowy poranek, spodnica super :)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję i życzę Ci wielu wesołych listopadowych poranków :)
UsuńNa taką koleżankę z reguły trzeba uważać. Gratuluję zaliczenia, chyba nie zawsze tacy straszni Ci profesorowie jak pokazują. Całość ubioru kolorystycznie ładnie zestawiona. A fałdy, żeby się trzymały - trzeba by częściowo zeszyć od góry.
OdpowiedzUsuńDecyzja jednak należy do Ciebie, wełna niestety tak ma. :)
pięknie! i świetne zdjęcia:) pozdrawiam:*)
OdpowiedzUsuńślicznie wyglądasz :) zachwycasz a do tego te zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńRewelacyjny tekst i zdjęcia (i ciuszki) - fajnie, że tu trafiłam!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie, Joanna Julia
Kontrafałdy moje ulubione,ładnie piszesz.Pozdrawiam Danuta.
OdpowiedzUsuń