Zbliżał się dzień, w którym Żorż miał, zgodnie z tradycją Rodu Żyrafko, opuścić rodzinny dom i jako student antropologii rozpocząć samodzielne życie. Był podekscytowany na samą myśl o czekającej go wolności, o tych wszystkich przyjęciach, prywatkach i... oczywiście o dziewczynach. Dotychczas zdarzało mu się przebywać w towarzystwie dziewcząt z żeńskiej szkoły, jednak żadna z nich nie wydawała mu się zbyt interesująca. Nieustannie szczebiotały piskliwym głosem i chichotały, gdy bardzo poważnie pytał, czy podać im cukier do herbaty nie wiedzieć czemu zwłaszcza wtedy, gdy pytał po francusku.
Z biegiem czasu Żorż zrozumiał, że entuzjazm w poszukiwaniu partnerki w jego przypadku się nie sprawdza i postanowił, że pozostawi tę sprawę jej własnemu rytmowi. Zwłaszcza, że wtedy zobaczył Ją po raz pierwszy.
Było to w czasie przerwy między drugim i trzecim rokiem studiów zaraz po Święcie Kabaczka upamiętniającym założenie Żaneiro de Rio (jeden z ojców założycieli miasta, Chlodwig Żaneiro, właśnie tu odnalazł miejsce do uprawiania wspaniałych kabaczków). Żorżowi przyśnił się przedziwny ogród, przez który szedł i szedł bez końca, gdy nagle jego oczom ukazała się tajemnicza dziewczyna. Choć próbował, nie mógł ani Jej dogonić, ani zobaczyć jej twarzy. Po chwili zniknęła gdzieś w alejkach. Żorż nie przywiązywał wielkiej wagi do tego snu, lecz kilka dni później znów się pojawił i odtąd powtarzał się od czasu do czasu. Zdarzało się, że widział Ją wyraźniej, niemal już Ją doganiał, lecz zawsze w końcu gdzieś znikała.
Sukienka - uszyta z kuponu wygranego u Nef, góra - Burda 8/2012 numer 133 z modyfikacjami (zaszewki, rękawki, zapięcie, lamówki), dół - zakładki według własnego pomysłu Buty - Vices Torebka kopertowa - Allegro Sweter - Mango Biżuteria - hurtownia biżuterii |
Po kilku latach Żorż tak był przyzwyczajony do towarzyszki ze swoich snów, że codziennie na Nią czekał. Nie wspominał o niej nigdy ani kolegom, ani panienkom, które niekiedy zapraszał na kawę.
W końcu nadszedł koniec studiów i koniec studenckich miłostek. Żorż po raz ostatni spotkał się z kolegami ze studiów, gdyż wybierał się do północnej Mongolii badać zwyczaje tamtejszych ludów. Właśnie dopił napój morelowy i miał się ze wszystkimi pożegnać, kiedy ujrzał Ją, dziewczynę ze snów. I wiedział od razu, że jego życie właśnie zaczęło się układać od nowa.
Photo by StudioEm
Sympatyczny wpis, sukienka też wygląda ciekawie, choć mimo, że zdjęcia są piękną ilustracją tekstu przydało by się zdjęcie nie ze snu lecz z rzeczywistości :-)Niewątpliwie równie przecudnej urody!
OdpowiedzUsuńSerdecznie dziękuję :) Nie jest wykluczone, że sukienka w rzeczywistości zostanie kiedyś przez Żanetę przywdziana.
UsuńOj dziewczyno książki pisz... Wciągaja mnie twoje opowiastki. A sukienka nawet w śnie, wygląda na wygodną i śliczną.
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję :) Przyznam szczerze, że tekst był w większości pisany przez Żorża - w końcu to jego sny!
UsuńNo faktycznie jak nocna zjawa, albo nawet zamkowy duch:) Z tego co widać to sukienka jest bardzo ładna, guziki z tyłu fajnie wyglądają.
OdpowiedzUsuńBardzo romantycznie, lubię to bardzo! :)
OdpowiedzUsuńA ja bardzo lubię taki miły komentarz - dziękuję!
UsuńŻaneta to ma takie sukienki, że chyba nie tylko Żorżowi się śnią...
OdpowiedzUsuńŻorż chyba nie byłby zachwycony, gdyby zbyt wielu się śniły ;)
Usuńdobrą książkę byś napisała :D
OdpowiedzUsuńśliczna sukienka :)
Dziękuję w imieniu swoim i Żorża, który jest współautorem tekstu :)
UsuńPodziwiam za guziki! Sukienka wygląda na cudowną, chyba, że to tylko ta senna nieostrość... ;D
OdpowiedzUsuńNie, z pewnością jest cudowna ;)
Usuńkapitalny post, podoba mie bardzo, fajne tr twoje opowiastki, naprawde powinnas pisac ksiazki, a sukienki sie da sie ocenic, bo to tylko we snach bylo pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło!
UsuńA ja jak czytam Ciebie to mam wrażenie, że moje życie się na nowo zaczyna. mua mua :)
OdpowiedzUsuńMua mua! Dziękuję :)
UsuńKolejna ciekawa historia :) Sukienka bardzo ładna!
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci bardzo za te miłe słowa :)
UsuńHistoria cudowna :) sukienka jak ze snu....śliczna.
OdpowiedzUsuńŚlicznie dziękuję!
Usuńa więc Żorż jest kolegą po fachu?:) ciekawa sukienka (na tyle, na ile widzę:)
OdpowiedzUsuńPo fachu? A jaki masz fach? :)
UsuńDziękuję!
antropologiczny, jeśli fachem można to nazwać:D i ile mnie nie wywalą, bo wykładowca, który musi mi rozliczyć program chyba ciągle siedzi w Mongolii (sic!)
Usuńa dla Ciebie mam nominację do LBA:) tutaj masz szczegóły: http://tosieskonczyszwami.blogspot.com/2013/09/ostatni-blog-w-internecie-lba.html
znowu pochłonęła mnie opowieść :) sukienka śliczna ale czy ja już mówiłam, że uwielbiam czytać Twoje posty? :)
OdpowiedzUsuńOch, komplementów nigdy za wiele :)
UsuńCieszę się, że przyjemnie Ci się czyta nasze posty :)
"Że Tę!" rzekł Żorż do Żanetki!
OdpowiedzUsuńTak było! :)
UsuńTeż bym chciała mieć takie sny.Sukienka piękna,musiał to być sen piękny,taki jak Pani
OdpowiedzUsuńw tej sukience.Pozdrawiam.
Bardzo dziękuję :)
Usuń