Pan Protazy Żabicki, który od lat prowadził mały antykwariat w bramie przy ulicy Trzeciej Deklinacji, był wielkim znawcą literatury oraz wieloletnim przyjacielem rodziców Żanety. Gdy była małą dziewczynką, uwielbiała przysłuchiwać się jego opowieściom o bardzo rzadkich książkach, których poszukiwał podróżując do dalekich krajów. Co kilka lat znikał nagle bez uprzedzenia i powracał po paru miesiącach obładowany nowymi zdobyczami. Będąc człowiekiem dość niecierpliwym zawsze, gdy udało mu się zdobyć jakiś wyjątkowy egzemplarz wysyłał list do ojca Żanety, aby się tym faktem pochwalić. Nie inaczej było też tym razem.
W poniedziałek Żaneta podczas odwiedzin u rodziców dowiedziała się, że Pan Protazy przysłał list, w którym napisał, że znalazł pewne manuskrypty, o których widział, że są pilnie poszukiwane przez Żorża. Żorż, kontynuując po studiach swoją pasję antropologiczną, postanowił zbadać historię cywilizacji, która zamieszkiwała okolice Żaneiro de Rio i zniknęła w niewyjaśnionych okolicznościach. Zachowało się niewiele przekazów z tamtych czasów, a owe manuskrypty były jednym z nich. Żaneta musiała je zdobyć dla Żorża. Niestety, nie wiedziała, że poprzedniej zimy pan Protazy postanowił przenieść swój antykwariat na inną ulicę i jak to bywa w takich przypadkach, pan Protazy nie wiedział, że Żaneta nie wiedziała, więc już nic o tym nie pisał.
Poszukiwanie antykwariatu zajęło jej całe sobotnie przedpołudnie - zaglądała do każdej bramy i każdego podwórka w centrum Żaneiro de Rio, aż w końcu trafiła na róg ulic Skuwkowej i Zasuwkowej. Tam wreszcie znalazła Pana Protazego Żabickiego i jego mały antykwariat, a w nim wspaniałą niespodziankę dla Żorża.
Sukienka - uszyta z tkaniny zakupionej w sklepie Natan wg wykroju Burda "Szycie krok po kroku" 1/2009, góra na podszewce, dół zmarszczony prostokąt; Kardigan z kokardkami - outlet Monnari Pasek - Allegro Buty - Ryłko Rajstopy - Marylin Torebka - Rags and Silks |
Photo by StudioEm
Bardzo pomysłowy sposób pokazania stylizacji! Świetne zdjęcia i historia!
OdpowiedzUsuńDołaczam do obserwujących i zapraszam do mnie:)
Bardzo dziękuję!
UsuńBardzo przyjemny zestaw :) A dół sukienki chyba trochę zmieniłaś, bo nie wygląda jak w oryginale?
OdpowiedzUsuńDół zmieniłam na zwykły marszczony prostokąt - dla ułatwienia :)
UsuńBardzo dziękuję!
Śliczna ta tkanina... i miejsce na zdjęcia genialne :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) szczególnie w imieniu miejsca i tkaniny ;)
UsuńUwielbiam Twój blog! :) Sukienka oczywiście jak wszystko, bardzo mi się podoba.
OdpowiedzUsuńPs. Czy te zdjęcia są może robione w Łodzi?
Pozdrowienia serdeczne :)
Dziękuję i bardzo się cieszę, że Ci się podoba :)
UsuńPS. Zdjęcia były robione w Żaneiro de Rio, ale doszły mnie słuchy, że niektóre zakątki Żaneiro de Rio wykazują niezwykłe podobieństwo do niektórych zakątków Łodzi ;)
och och och no ja ciągle kocham tu zaglądać :) za wszytko.
OdpowiedzUsuńOch! A ja tak kocham, że tu zaglądasz :)
Usuńpiękne zdjęcia, fajnie wyszły te poszukiwania :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńŁadna sukienka, genialnie została przedstawiona tutaj:)
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło czytać takie przyjemne słowa :)
UsuńPrześliczna sukienka i pasek z bucikami do tego - miodzio :-) Osobiście wydaje mi się, że z jaśniejszymi rajstopami byłoby lepiej :-) Zdjęcia i opowieść jak zwykle super :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńTo prawda, z bladoróżowymi rajstopami też wygląda fajnie, ale niestety, tego dnia były akurat w praniu i Żaneta musiała przywdziać ciemniejsze.
O matko, jeszcze nigdy, zadna blogerka nie napisala, ze "rajstopki byly w praniu", rewolucja! ;)
UsuńŻaneta to ma szczęście, że zawsze, gdy przytrafi jej się jakieś dłuższe chodzenie po mieście, to ma na sobie akurat ładną sukienkę.
OdpowiedzUsuńŻaneta bez fajnej sukienki nawet nie próbuje się zapuszczać do miasta ;)
UsuńA Ja wyłapałam błąd ;) na początku opowieści Pan antykwariusz nazywa się Protazy a na samym końcu Antoni! Sukienka pierwsza klasa :)
OdpowiedzUsuńPan Protazy ma na drugie Antoni i gdy był bardzo mały, wolał, jak go nazywano jego drugim imieniem. Gdy dorósł, polubił swoje pierwsze imię, ale nadal niektórzy mówią o nim "Antoni" ;)
UsuńJak dobrze, że ja moje antropologiczne skrypty mogę ściągnąć z JStora:D Ciekawa sukienka, bardzo ładnie się komponuje z paskiem i butami, ale sweterek i torebkę (chociaż śliczna), to już zostawiła do innej stylizacji (nie lubię połączeń ciepłych barw z chłodnymi).
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńSukienka z ciepłymi dodatkami wygląda także bardzo przyzwoicie, Żaneta zakłada taki zestaw w ciepłe dni. Tego dnia wiał chłodny wiatr, więc Żaneta zdecydowała się na chłodne dodatki ;)
No proszę, a ja robię odwrotni - w chłodne dni rozgrzewam się cieplejszym kolorem:)
UsuńA tak w ogóle, może Żaneta powinna towarzyszyć poszukiwaniom Żorża i nam tu zaprezentować ludowe stroje badanej cywilizacji?
OdpowiedzUsuńWszystko zależy od tego, do czego uda się dokopać Żorżowi ;)
UsuńWszystko mi się podoba - i sukienka, i dodatki i zestawienie kolorów! :) Kardigan jest cudowny, aż żałuję, że nie ma zdjęć z bliska...
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję :)
UsuńKardigan pewnie się jeszcze pojawi na blogu, więc postaram się o zdjęcia z bliska :)
Sukienka jest przepiękna, chyba tak bardzo albo tym bardziej podoba mi się z racji kolorów:] Mmmmmmmmmiodzio.
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńPiękna sukienka i bardzo klimatyczne zdjecia :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję serdecznie :)
UsuńŻaneta to w ogóle ma fajne sukienki :) A Żorż to ma szczęście ;)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję w imieniu swoim, sukienek i Żorża :)
UsuńUwielbiam te historie. Co tam szycie - też oczywiście biję pokłony - ale chciałabym codziennie czytać nowe historie o życiu Żanety i Żorża. Są tak niezmiernie klimatyczne i nostalgiczne, mi przypominają świat mojego dzieciństwa. Proszę, niech Pani pomyśli o napisaniu książki! Pozdrawiam z dość nowoczesnej (niestety) i miejscami mało klimatycznej Warszawy. Ewa
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło, że podobają Ci się Żyrafkowe historie. Z całych sił staramy się, by pojawiały się jak najczęściej. Uprzejmie dziękuję za miłe słowa, to wielka siła napędowa dla kolejnych historii :)
UsuńPodoba mi się twój gust i co za tym idzie styl....no i jeszcze sposób robienia zdjęć, ale to się rozumie samo przez sie:)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję :)
Usuńbardzo fajna sukienka, powinnaś wydać książkę z Twoimi opowieściami super je się czyta
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Bardzo dziękuję i cieszę się, że sprawiają Ci przyjemność :)
Usuńuwielbiam antykwariaty za ich niepowtarzalnego ducha! nieziemska kieca!
OdpowiedzUsuńAntykwariaty są bardzo przyciągające, nieprawdaż?
UsuńDziękuję :)
Świetna historia - taka trochę jak z Marqueza. :) A tkanina, z której uszyłaś sukienkę - zapiera dech! :)
OdpowiedzUsuńSerdecznie dziękuję za porównanie do Marqueza, jakkolwiek niezasłużone, to jednak bardzo przyjemne :)
Usuńależ torebunia!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie :)
Bardzo dziękuję :)
Usuń