W tym roku imieniny Żanety wypadały w niedzielę, ale już od czwartku nie mogła się doczekać swojego święta. Tego dnia zupełnym, ale to zupełnym przypadkiem podsłuchała, jak Żorż tajemniczym głosem mówił do niemniej tajemniczej osoby przez telefon, że "to będzie coś wspaniałego" i że "tego się nie spodziewa" oraz przestrzegał, żeby się przypadkiem nie zdradzić. Było oczywiste, że chodzi o prezent dla niej! Gdy weszła do pokoju, Żorż szybko się rozłączył i zaczął przeglądać papiery na biurku, co jeszcze bardziej obudziło ciekawość Żanety. Odtąd w jej głowie pewne pozornie mało ważne fakty zaczęły się łączyć w całość.
Szybko zauważyła, że co roku dostawała od Żorża coraz większy prezent imieninowy - zaczęło się od naszyjnika, a ostatnim razem był to fotel bujany na biegunach. W piątek rano zapytał ją o ulubiony kolor i zdradziła mu, że w ostatnim czasie jest to biały. W sobotę podczas obiadu Żorż zauważył, że idealna ilość placków ziemniaczanych na jego talerzu to cztery. Wieczorem natomiast wyraził pogląd, że w niektórych, ściśle określonych przypadkach, szybkość może być zaletą.
Ta zagadka nie była trudna - Żaneta wiedziała, jakiego prezentu może się spodziewać!
Ta zagadka nie była trudna - Żaneta wiedziała, jakiego prezentu może się spodziewać!
![]() |
Bluzka - kimonowa, samodzielnie stworzona, wzorowana na niegdysiejszym Żanetkowym nabytku Portki typu chinos - C&A Buty - Vices Torebka - FashionFreak Broszka - Galeria Felide Więcej grzechów nie pamiętam :) |
W niedzielę rano specjalnie ociągała się ze wstaniem z łóżka i gdy Żorż nie widział, robiła cichutko "brum brum". Z tego rozmarzonego zamyślenia wyrwał ją Żorż:
- Wstawaj, Żanetko i szybko schodź na dół, chciałbym Ci coś pokazać.
Żaneta chciała przywdziać strój rasowego kierowcy, jednak uznała, że lepiej nie zdradzać, że odkryła zamysły Żorża.
Gdy zeszła na dół, zauważyła, że nie stoi tam żaden nowy samochód, Żorż zaś czeka na nią w ich dotychczasowym aucie. Postanowiła tym razem nie wyciągać pochopnych wniosków i po prostu do niego wsiadła. Ruszyli. Gdy po 15 minutach pojazd zatrzymał się w szczerym polu, zdumienie Żanety sięgnęło zenitu. Spojrzała pytająco na Żorża.
- Tutaj możemy zbudować nasz dom, Żanetko - zrozumiał pytanie Żorż. - Wuj Edward właśnie zdecydował się podarować nam ten kawałek ziemi - dodał.
Photo by Żorż Żyrafko
Bluzka podoba mi się bardzo, dekolt szczególnie. A z własnego kawałka ziemi byłabym bardziej zadowolona jak z samochodu :-)
OdpowiedzUsuńTen kawałek ziemi nie był do końca prezentem dla samej Żanety, ale bardzo przyjemnym zbiegiem okoliczności :)
UsuńDziękuję serdecznie!
Uwielbiam czytać ten blog!!! :) Od pierwszego wpisu! Każda historia i każda seria zdjęć jest bardzo pomysłowa i interesująca (wciąga!) :) Czekam z niecierpliwością na więcej :D
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję!
UsuńAle emocje! Z tym samochodem to niezła historia, ale ziemi na dom bym się na koniec nie spodziewała - cudowny prezent :)
OdpowiedzUsuńNawet bardzo przyjemny :) Dziękuję!
UsuńChyba nie żal ci jednak tego samochodu? :)
OdpowiedzUsuńWszystkiego najlepszego! Niech ci na tej ziemi szybko wyrośnie nowy, wspaniały dom!
Samochód sobie jeszcze Żanetka sprawi w przyszłości :) Dziękuję!
UsuńŁadną masz bluzkę. Podoba mi się zczególnie ze względu na kratkę w ognistych kolorach:)
OdpowiedzUsuńOch, ta kratka! Swoje przeleżała w szafie zanim znalazła zastosowanie, ale udało się :) Bardzo dziękuję!
UsuńBardzo ładna bluzka. Świetnie uszyta :)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję!
UsuńNiech będą dzięki wujowi Edwardowi!!!!!
OdpowiedzUsuńTo chyba najlepszy prezent imieninowy o jakim slyszałam!!!
Dużo szczęścia w nowym gniazdku, i w nowych kreacjach :)))
Otóż to - bardzo miła niespodzianka!
UsuńDziękuję :)
No super wszystko!!
OdpowiedzUsuńDziękuję serdecznie :)
Usuńnie no, od pierwszego zdania ten styl opowiadania mnie wciągnął, wspaniała historia, no i happy end :D obserwuję!!
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę :) Witam w moich skromnych progach.
UsuńŚwietna historia z kapitalnym zakończeniem. Wszystkiego najlepszego!
OdpowiedzUsuńSerdecznie dziękuję!
UsuńA już chciałam gratulować wypasionego auta! Ziemia pod dom tez dobra :) Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńPrzecież strój kierowcy to sukienka! Ja sobie od dawna próbuję uszyć sukienkę pod kolor samochodu, ale dwie próby skończyły się niewypałami i muszę prowadzić w sukienkach kontrastowych:)
OdpowiedzUsuńOczywiście, że sukienka! I rękawiczki ze skóry :)
Usuńteż chciałam gratulować nowego brum bruma a tu taka niespodziewanka :) bluzka bardzo ładna :)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję!
UsuńŚliczna broszka :)
OdpowiedzUsuńDziękuję w imieniu twórcy: http://www.felide.pl/ :)
UsuńKocham ten blog! :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam te wciągające historyjki... czytam szczęśliwa jak dzieciak zawsze :D
Dzisiaj się trochę zrobiłam, bo przeczytałam pierwszy akapit... zobaczyłam pierwsze zdjęcie i koniec. Myślę sobie "no nie.. urwała w połowie - torturra, chyba umrę jak się nie dowiem co było dalej" i już chciałam skomentować odpowiednio ;) i wtedy... Eldorado ;)
Świetny zbieg okoliczności na prezent i ubiór do samochodu jak najbardziej :)))
Wszystkiego najlepszego :))
O rany! A ja się zawsze rumienię po uszy czytając te komentarze :) Bardzo się cieszę, że mogę Ci sprawić przyjemność :)
UsuńDziękuję!
Ja chce, żeby w kolejnym poście okazało się, że Wuj Edward jest też moim Wujkiem i przypadkiem ma też drugi placek ziemi na zbyciu:)
OdpowiedzUsuńHahaha! Nie mogę zdradzać, co się okaże :)
UsuńŻadne słowo nie opisze uśmiechu, jaki porusza mą żuchwę w żenująco żabim (prawie) rechocie, kiedy czytam takie żwawe zabawy z literką Ż!:) żeby tak dalej!:D
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i ruszam przeglądać dalej Twojego bloga!:)
Serdecznie dziękuję za życzliwe słowa :)
Usuń