Egzaminy sprawdzające wiedzę, którą Żaneta zdobyła na pierwszym roku literatury, nie były łatwe. Żaneta uczyła się do nich pilnie cały miesiąc, spędzając każdą chwilę w bibliotece lub studiując notatki w domu. Musiała niemal zupełnie zrezygnować z pracy w kawiarni. Brała przedpołudniowe zmiany dwa razy w tygodniu, a w przerwach uciekała na zaplecze, żeby poczytać zabrane ze sobą podręczniki. Gdy udało jej się zaliczyć wszystkie egzaminy z najwyższą lokatą, nie posiadała się ze szczęścia. Postawiła uczcić swój sukces i wybrała się ze swoimi kuzynkami na potańcówkę.
Sukienka - uszyta na podstawie wykroju 108 BURDA 09/2012 Torebka - FashionFreak Opaska - Ciuchbuda Rajstopy - Adrian Buty - szybki rynkowy zakup |
Tego dnia także Żorż miał powody do radości. Wraz z kolegami świętowali zdane egzaminy magisterskie i rozpoczęcie dorosłego życia. Popijając napój morelowy rozprawiali o swoich planach zawodowych, pierwszych służbowych podróżach, a niektórzy z nich również o swoich planach matrymonialnych, gdy nagle Żorż dostrzegł osamotnioną na parkiecie piękną kelnerkę ze swojej ulubionej kawiarni. Długo przyglądał się, jak ślicznie wygląda i gdy tylko przysiadła na chwilę, żeby złapać oddech, postanowił poprosić ją do tańca.
Tańczyli razem bardzo długo, nie zwracając uwagi na otaczający świat. Koledzy już dawno sobie poszli, kuzynki - widząc, co się dzieje - wymknęły się z chichotem, a oni wciąż tańczyli i tańczyli. Lokal już prawie opustoszał, gdy zorientowali się, że czas wracać do domu. Żorż zaproponował Żanecie, że ją odprowadzi, a ona się zgodziła, gdyż bardzo chciała spędzić z nim jeszcze kilka chwil tego wieczoru. To była ciepła czerwcowa noc, więc chociaż do ulicy Kaczuszkowej, przy której znajdowała się stancja Żanety było dosyć daleko, nawet nie zauważyli, kiedy pokonali całą drogę spacerem. Odtąd Żorż odwiedzał ją tam codziennie aż do dnia, kiedy wzięli ślub i przenieśli się w okolice Parku Popołudniowego.
Photo by Żaklina Żuczek
Uwielbiam Twój sposób opisywania... te historyjki są obłędne :D
OdpowiedzUsuńSukienka bardzo ładna i zazdroszczę Ci (a także reszcie szyjących), że potrafisz szyć na siebie ciuszki! :)
Cieszę się, że Ci się podobają :)
UsuńZ tym szyciem na siebie to jest tak, że z reguły na początku jestem bardzo niezadowolona z efektu, uszytek musi swoje "odleżeć", żebym doszła do tego, co jest nie tak i to poprawiła. Wtedy dopiero nadaje się do założenia :)
Bardzo dziękuję :)
OdpowiedzUsuńTo takie romantyczne mieszkać na ulicy Kaczuszkowej i pić napój morelowy... I jeszcze chodzić w takiej sukience... i tańczyć aż po świt...
OdpowiedzUsuńTo prawda! To był bardzo romantyczny czas dla Żanety i Żorża :)
UsuńNo w takiej sukience to się ni dziwię ,że wszystko skończyło się jak skończyło ..i żyli długo i szczęśliwie?
OdpowiedzUsuńOczywiście, że długo i szczęśliwie :)
UsuńJeju , ja jak do Ciebie przychodzę , to co tam mi ubrania uszyte, nic to!!! ja tu każde słowo połykam...dopiero potem oglądam :) I wszytko dziś cudne :)
OdpowiedzUsuńBardzo bardzo dziękuję za miłe słowa :)
UsuńOczywiście że Żorż nie mógł przejść obojętnie obok tak pięknie odzianej Żanety. A jak już podszedł i ją poznał to nie mógł się nie ożenić!
OdpowiedzUsuńA czy ja dobrze widzę, że przez cały tył biegnie suwaczek?
Właśnie tak - zamek jest na całym tyle, taki właśnie był na to pomysł :)
UsuńŻorż wpadł tego wieczoru jak śliwka w kompot, nie mogło być inaczej :)
o rety! Jak Ty super piszesz, oczyma wyobraźni widzę za kilka lat Twoje książki w księgarni :)
OdpowiedzUsuńSukieneczka też fajna, kolorek ma super
Bardzo dziękuję :)
UsuńMoże i Żaneta z Żorżem trafią do księgarni... kto wie... :)
Świetnie się czyta :) i ogląda.. zdecydowanie zostaje na dłużej :)
OdpowiedzUsuńBardzo mi będzie miło Cię tu gościć :)
UsuńUrocza historia i klimat zdjęć
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńOstatnie zdjęcie jest NAJ!:))
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńŚliczna sukienka, Żanetko zajrzyj do mnie na bloga, mała niespodzianka na Ciebie czeka:]
OdpowiedzUsuńOch, ależ przyjemna niespodzianka :)
UsuńNiesamowita historia! A jak fajnie opisana :)
OdpowiedzUsuńNo właśnie, powinnaś dodać na koniec: "I żyli długo i szczęśliwie" :) Sukienka ładniutka!
OdpowiedzUsuńW sumie to jeszcze żyją, więc nie dodawałam, ale prawdą jest, że dość długo i całkiem szczęśliwie :)
Usuńwow, dobrze się czyta Twoje posty.
OdpowiedzUsuńkrótko mówiąc porywają ;)
sukienka świetna.
pozdrawiam serdecznie ;)
Bardzo dziękuję :) miło mi czytać takie słowa!
Usuńpióro masz pierwsza klasa! :) sukienka jest śliczna! :) pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję :)
Usuń