Pewnego dnia, szukając w Miejskiej Bibliotece jakichś książek o domowej hodowli czerwonej bazylii, której nasiona Żorż przywiózł ze swojej ostatniej wyprawy przyrodniczej, Żaneta natknęła się na bardzo stare wydanie baśni "Czerwony Kapturek". Pamiętała, że kiedy była małą Żanetką uwielbiała, jak dziadek czytał jej tę opowieść. Wyobrażała sobie, że gdzieś głęboko w lesie, przez który przejeżdżała co roku z mamą samochodem w drodze na wystawę rasowych owiec, stoi chatka babci i grasuje groźny wilk. Oczywiście, już od dawna nie wierzyła w bajki, ale postanowiła odświeżyć sobie tę historię zwłaszcza, że książka była przepięknie wydana. Okazało się, że było to pierwsze Żaneiro de Riańskie wydanie opatrzone bardzo obszernym wstępem, w którym wydawca, powołując się na pewne, znane tylko jemu tajne zapiski braci Grimm twierdził, że wydarzenia opisane w baśni inspirowane były przeżyciami autorów w trakcie ich podróży po lasach Żaneirańskich rozpościerających się niegdyś wokół całego miasta! "A więc mogłam mieć rację!" pomyślała Żaneta z dreszczem emocji. Natychmiast postanowiła, że musi spróbować odszukać chatkę, a w niej, kto wie, może są jeszcze ślady po obecności strasznego wilka...
Z braku czerwonego kapturka Żaneta zawiązała na głowie czerwoną opaskę. Zrobiła sobie kanapki z dżemem, na wypadek, gdyby zgłodniała, a nie znalazła nigdzie korzonków do jedzenia i gorącą herbatkę w termosie, żeby się nie przeziębiła, gdyby zrobiło się chłodniej. Spakowała kompas, żeby się nie zgubić, mapę, na wypadek, gdyby zgubiła gdzieś kompas, igłę i nitkę, żeby natychmiast naprawić wszelkie ubytki, które mogą się przecież zdarzyć w lesie, Wielki Atlas Grzybów, ponieważ zamierzała przy okazji rozejrzeć się za borowikami, lornetkę, przez którą mogłaby obserwować ciekawe okazy jemiołuszki oraz papier listowy i przybory do pisania - na wszelki wypadek. Nie wiedząc, w którą stronę się udać Żaneta ruszyła starym szlakiem, którym niegdyś sarenki szły do wodopoju, gdyż - jak uważała - leśne babcie również potrzebują wody do życia. Okazało się, że po drodze rosło mnóstwo grzybów, które trzeba było odnaleźć w atlasie i nie mniej interesujących ptaszków do podglądania, co sprawiło, że Żaneta niemal zapomniała o celu swojej wyprawy. Było już dosyć późno, kiedy dotarła do miejsca, w którym niegdyś sarenki miały wodopój. Teraz zostało tam tylko malutkie, choć urokliwe bajorko. Żaneta pomyślała, że pora już wracać, jeżeli ma jeszcze zdążyć przyrządzić borowiki. A chatka babci? Żaneta postanowiła, że jeszcze ją kiedyś odnajdzie.
Spódniczka-ogrodniczka - uszyta z bawełny w kratkę według własnego projektu Koszulka - Pan tu nie stał, damska wersja tej Torebka - Monnari Kardigan - H&M, skrócony własnoręcznie Buty - Ryłko Kolczyki - Ciuchbuda Okulary - Monashe Overall skirt - sewn from checkered cotton on the basis of own project T-shirt - Pan tu nie stał, female version of this Bag - Monnari Cardigan - H&M, shortened by myself Shoes - Ryłko Earrings - Ciuchbuda Glasses - Monashe |
Photo by Żorż Żyrafko
uwielbiam takie opaski!super
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
velvetbambi.blogspot.com
Bardzo Ci dziękuję!
UsuńFajna ta chusta na głowie :)
OdpowiedzUsuńPrawda? Bardzo mnie zainspirowała, gdy odkryłam ją wśród moich nastoletnich ubrań :)
UsuńDziękuję!
Fantastyczna spódnica i cała stylizacja:) Masz talent nie tylko do szycia, ale i do pisania!
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję w imieniu swoim (szycie) i piszącego (tutaj większą rolę odgrywa Żorż) :)
UsuńCudowna opowieść i świetna stylizacja:)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że Ci się spodobało :)
UsuńŚwietny tekst i bardzo fajna stylizacja wpasowana do tematu :-)
OdpowiedzUsuńStylizacja stała się inspiracją do historii :) Dziękuję!
UsuńStyl kompletnie nie mój, ale tekst super! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję serdecznie!
UsuńŻanetko, fantastyczna stylizacja! Okulary mnie rozbroiły. Jak zawsze super historyjka. Czyta się Ciebie ekstra.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Kamila
Bardzo bardzo dziękuję za tak wiele miłych słów! Cieszę się, że tu zaglądasz :)
Usuńlove your style <3 so vintage that headscarf looks great xxx
OdpowiedzUsuńYou are welcome to visit my blog -- http://www.mlleepaulettegirl.com/
Message me on insta -- insta@mlleepaulettegirl.com
Thank You for Your visit and such a nice comment :)
UsuńNigdy nie wiem, czy wolę cię czytać, czy oglądać :)
OdpowiedzUsuńŚwietny strój i pasjonująca historia!
Bardzo dziękuję :) cieszę się, że Ci się spodobało.
UsuńA gdzie kosz z borowikami...??? :)
OdpowiedzUsuńStoi za drzewem ;)
Usuń