Był skwarny lipcowy poranek. Zazwyczaj o tej porze po ulicach kręcili się tylko mleczarze i dostarczyciele świeżutkich bułeczek, ale tego dnia panowało niezwykłe ożywienie. Każdy, kto liczył się w mieście, chciał być jak najszybciej na dworcu kolejowym. Nikomu jednak nie udało się wyprzedzić Żorża Żyrafko, który znalazł się tam już poprzedniego wieczoru. Rosnący tłum niespecjalnie mu się podobał, lecz rozumiał, że po ostatnich wydarzeniach wszyscy będą chcieli Ją powitać. Orkiestra dęta straży pożarnej pod kierunkiem samego maestro Piano-Gaśnickiego rozstawiła się na peronie. Już za chwileczkę miał wjechać pociąg...
Żaneta była strasznie zmęczona po całonocnej podróży. Na szczęście już niedługo miała dojechać na miejsce. Miała tylko nadzieję, że Żorż nie zapomniał o jej przyjeździe i że kupił jajka i szczypiorek, o które go prosiła w ostatnim liście. Pociąg mijał powoli kolejne dzielnice Żaneiro de Rio. Gdy wjechał na stację Żaneta z wielkim zdumieniem zobaczyła gęsty tłum ludzi na sąsiednim peronie. "Pewnie czekają na kogoś ważnego" - pomyślała Żaneta, zabrała swoje walizeczki i ruszyła ku wyjściu. Wysiadłszy ujrzała, że ci sami ludzie wybiegają teraz z podziemnego przejścia na jej peronie i pędzą w jej kierunku z jakimiś transparentami i czerwonym z wysiłku burmistrzem na czele. Odsunęła się, żeby ich przepuścić, ale burmistrz zatrzymał się dokładnie przed nią. Otarł czoło, poczekał aż orkiestra się ustawi i zacznie grać "Marsza Zwycięzców", po czym uroczyście oświadczył: "Pani Żaneto, witamy z powrotem".
Trzy miesiące wcześniej Żaneta wyjechała z miasta, aby wziąć udział w programie telewizyjnym "Casa i kasa", w którym uczestnicy walczyli o główną nagrodę pieniężną w konkursie na najpiękniejsze urządzenie domu. Żaneta doszła aż do finału, w którym niestety przegrała o włos ze swoim konkurentem. Tak czy owak przez te trzy miesiące, nie będąc tego świadomą, zdobyła wielką popularność i sympatię telewidzów.
Gdy odbierała list gratulacyjny, dostrzegła Żorża, który machał do niej z sąsiedniego peronu. Poczekała, aż dziecięcy chórek z niedzielnej szkółki odśpiewa specjalnie napisany na tę okazję kanon pt."Wdzięczniśmy Żanetko", po czym przedarła się przez tłum, aby dotrzeć do Żorża. W przejściu podziemnym natknęła się na spóźnionych fotoreporterów, którzy zgubili się jadąc tą samą taksówką i zapozowała im do kilku zdjęć. Wreszcie wydostała się na zewnątrz, wpadła Żorżowi w objęcia i oboje udali się do domu. Odtąd już wszystko miało być tak jak dawniej.
Kurtka - uszyta z ocieplanej wełny w pepitkę na podstawie wykroju Burda 9/2013 z małymi zmianami Sukienka - odziedziczona po Mamie Żanety, uszyta przez Babcię Żanety Pasek - pamiątka z wyprawy na greckie wyspy Buty - Ryłko Torebka i kuferek - zakupione w sklepach internetowych |
Photo by Spóźnieni Fotoreporterzy
***
Po wielu miesiącach urządzania domu Żaneta postanowiła oddać się urządzaniu własnej garderoby.
Oj Żanetko - jak dobrze, że już wróciłaś :)
OdpowiedzUsuńTo prawda, bardzo się stęskniłam :)
UsuńBrakowało mi tych historyjek :)
OdpowiedzUsuńA mnie brakowało ich tworzenia :) Dziękuję za miłe słowa!
UsuńŻanetko i tak trzymaj, domek urządzony teraz TY no i my przy okazji. Kolor sukienki mnie urzekł.
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za miłe słowa!
UsuńTwoje teksty są świetne! Czyta się je z ogromną przyjemnością :) Kurteczka bardzo fajna :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że się podobają :) Dziękuję za miłe słowa!
UsuńŚwietna historia i zdjęcia Spóźnionych Fotoreporterów :)
OdpowiedzUsuńMimo że się spóźnili, to udało im się jednak zrobić nie najgorsze zdjęcia ;)
UsuńDziękuję!
Żaneta ma zawsze takie interesujące przygody!... *^0^*
OdpowiedzUsuńKurtka świetna i pięknie pasuje do sukienki.
Żaneta bardzo się stara, żeby były bardzo interesujące ;)
UsuńBardzo dziękuję za miłe słowa :)
Kurtka wyszła perfekcyjnie:) Ładną masz sukienkę.
OdpowiedzUsuńKurtkę trzeba było trochę dopracować, bo w pierwotnej wersji rękawy były zbyt bufiaste.
UsuńBardzo dziękuję!
Na podobną sukienkę mam gdzieś wykrój:) Stylizacja świetna!
OdpowiedzUsuńTo bardzo prawdopodobne, że masz podobny wykrój - ten krój był bardzo popularny w latach 80-tych ;)
UsuńDziękuję bardzo!
Kurteczka śliczna, sukienka ponadczasowa. Cała stylizacja i opowieść fantastyczna:)
OdpowiedzUsuńDziękuję za te miłe słowa. Cieszę się, że Ci się spodobało :)
UsuńCześć! Bardzo fajny blog. Przeczytałam od deski do deski :) Kurtka jest super, bardzo podoba mi się ta tkanina. Chyba też się skuszę na ten wykrój. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło, że Ci się podoba! Dziękuję :)
UsuńW szyciu kurteczki zwróć uwagę na szerokość rękawów - ja musiałam je mocno zwęzić.